Nagość bez podtekstów
Każdemu dorosłemu ekshibicjonizm kojarzy się jednoznacznie – z obnażaniem się w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu, zazwyczaj z podtekstem seksualnym. Dlatego też, kiedy dziecko odczuwa potrzebę rozbierania się i oglądania własnego ciała, w każdym rodzicu zapala się czerwona lampka.
A tymczasem jest to zupełnie naturalny etap w jego rozwoju i nie ma w sobie niczego, w czym można być się doszukiwać innych powodów niż zwykła, dziecięca ciekawość. Jak powinien zachować się rodzic w takich sytuacjach? Jak może rozmawiać z dzieckiem? Czy konieczna jest wizyta u seksuologa dziecięcego?
Nie rodzimy się w ubraniu…
Dziecięca ciekawość jest czymś, czego nie da się, ba, nie powinno się poskramiać. Dotyczy ona nie tylko poznawania świata poprzez nowe zabawki, zadania, rozrywki czy edukację, ale także poszerzania świadomości na temat siebie samego. Pojęcie płciowości dla małych dzieci jest czymś abstrakcyjnym i zmiany, jakie zachodzą w ciele, czasem mogą być dla niego nie do ogarnięcia. Dlatego też zachodzi naturalna potrzeba jego poznawania, a jak zrobić to inaczej, jak nie nago? Nagość dla dziecka jest czymś naturalnym i oczywistym, czymś, co nie jest obciążone mnóstwem kontekstów i przede wszystkim czymś, co nie ma żadnego podłoża seksualno-erotycznego.
To dorośli umieszczają nagość w konkretnych sytuacjach, poszerzają jej znaczenie, dokładają podteksty, bo ONI WIEDZĄ – wiedzą, czym jest seks i intymność, wiedzą, do czego służą genitalia, mają świadomość nie tylko czystej fizjologii, ale i sfery erotycznej. Dzieci są tego zupełnie pozbawione i ich potrzeba nagości wynika tylko i wyłącznie z ciekawości, konieczności poznania własnego ciała, zauważenia różnic.
Ekshibicjonizm dziecięcy wynika z faktu, że maluchy po prostu nie są świadome, co wypada, a co nie, dlatego też nie mają najmniejszych problemów z tym, by rozebrać się w miejscu publicznym – nie odczuwają wstydu, nie znają konwenansów, poloru ani zasad społecznych. Tutaj pojawia się miejsce dla rodzica i bardzo ważne jest, jak on podejdzie do tego tematu i jak pomoże dziecku zrozumieć mechanizm płciowości i nagości. Rzadko na tym etapie potrzebna jest pomoc seksuologa dziecięcego – do niego warto się zwrócić wtedy, kiedy dziecko nie radzi sobie z przetwarzaniem informacji otrzymywanych od rodziców.
Ekshibicjonizm dziecięcy jako wołanie o pomoc
Oczywiście, dziecięca potrzeba rozbierania się w najmniej oczekiwanych momentach może mieć także inne przyczyny. Bywa, że jest ostateczną próbą zwrócenia na siebie uwagi, swoistym wołaniem o pomoc, o zauważenie i reakcję. Dzieje się tak, kiedy relacje rodziców i dzieci nie są na odpowiednim poziomie, kiedy dochodzi do zaniechania kontaktów i bagatelizowania problemów, niedocenianie intelektu dziecka, jego małą stymulację lub też przekładania innych kwestii ponad wychowanie i wspólne spędzanie czasu. Wtedy jak najbardziej może się przydać wizyta u psychologa-seksuologa dziecięcego, który pomoże w rozwiązaniu problemów trudnej komunikacji na linii rodzic-dziecko.
Jak się zachować, kiedy dziecko rozbiera się w miejscu publicznym?
Dla żadnego rodzica nie jest to łatwe – poczucie wstydu związane z niewłaściwym zachowaniem własnego dziecka, oceniające spojrzenia, a nieraz i krzywdzące uwagi innych rodziców trudno uznać za komfortowe. Jednak nie powinien on krzyczeć, karcić, pokazywać własnego zażenowania, wzbudzać w dziecku strachu i wstydu, słowem – dawać do zrozumienia, że nagość jest czymś niewłaściwym.
Najlepszym, co można zrobić w sytuacji, kiedy dziecko w niekonwencjonalny (dla dorosłych!) sposób okazuje swoją ciekawość i chęć poświęcenia mu uwagi to… właśnie owo poświęcenie – zniżenie się do poziomu dziecka (dosłowne – to bardzo ważne, czy istotne rzeczy przekazywać dziecku na jego wysokości, mieć z nim kontakt wzrokowy, nie górować wzrostem, co może budzić lęk i poczucie bycia mniejszym, słabszym), wykrzesać z siebie ogromne pokłady cierpliwości i empatii oraz wykazać zrozumienie dla jego potrzeb, ciekawości, ekspresji, a także wytłumaczyć i pomóc zrozumieć, dlaczego niektóre zachowania nie są właściwe, nie ze względu na spostrzeżenia innych, ale dla JEGO dobra.
Słowem – rodzic powinien na chwilę zamknąć się w „szklanej kuli” wespół z dzieckiem, odciąć się od oceniającego świata i wesprzeć ten, który właśnie się stwarza w głowie jego dziecka. Jeśli to nie poskutkuje, to warto zdobyć się na odwagę i niejako wesprzeć ów dziecięcy ekshibicjonizm, oczywiście chroniąc jednocześnie przed krzywdą z zewnątrz. Spacer po sklepie bez koszulki to nie koniec świata – choć dla wielu rodziców to nie do pomyślenia, może się okazać najszybszą drogą do tego, by maluch sam zrozumiał, że jest to najlepszy sposób na zaspokajanie ciekawości. I właśnie – to jest obowiązkiem rodzica – pokazywanie innych możliwości, poszerzanie horyzontów, rozwiewanie wątpliwości, nauka rozumienia.
Nie ma się czego wstydzić – warto nazywać części ciała w taki sposób, w jaki się nazywają i tłumaczyć dziecku, do czego służą, bez wdawania się w szczegóły, o których maluch nie powinien jeszcze wiedzieć. Jeśli jednak dorosły nie czuje się na siłach lub też uważa, że wykorzystał wszystkie środki, by maluch zaniechał ekshibicjonizmu, warto zastanowić się nad terapią dla dziecka z seksuologiem, który wspomoże zarówno dziecko, jak i rodziców, w trudnych rozmowach.